- Co robi traktor u fryzjera? - Warkocze
Jedzie Hrabia samochodem przez las. - Janie zatrzymaj samochód, chce mi się sikać. Jan zatrzymał. - Janie otwórz drzwi i wyprowadź mnie pod drzewo. Jan otworzył drzwi i wyprowadził Hrabiego. - Janie otwórz rozporek i wyciągnij go. - Janie, leje? - Nie. - Janie schowaj go i zamknij rozporek. - Janie schowałeś go? - Tak. - Szkoda, bo leje.
Poranna rozmowa w kuchni: - Mamo! Mamo! Zrób mi śniadanie! - To, że sypiam z twoim ojcem, nie oznacza, że masz do mnie mówić "mamo". - To jak mam mówić? - Tadeusz.
U pewnego pisarza pojawił się diabeł: - Jesteś beztalenciem. Nigdy nie napiszesz niczego, co będzie poczytne. Ale mogę zaoferować ci swoją pomoc. Będziesz pisał pięć bestselerów rocznie przez najbliższe pięć lat. Każdy z nich sprzeda się w milionowym nakładzie. Staniesz się sławny i bogaty. Ale za to umrą wszyscy członkowie twojej rodziny. Zastanów się... Pisarz zaczął rozmyślać: - Hmmm... pięć bestsererów rocznie... umrą wszyscy z rodziny... Jeszcze raz... pięć rocznie przez pięć lat to razem dwadzieścia pięć poczytnych książek... ale rodzina... wszyscy umrą... Nie rozumiem gdzie tu haczyk?
Była zima. Szedł wróbelek i było mu bardzo zimno. Nagle nasrała na niego krowa. Ciepło zrobiło się wróbelkowi i zaczął ćwierkać. Usłyszał to jastrząb, przyleciał i zjadł wróbelka. Jakie są z tego 3 morały? 1. Nie każdy kto na ciebie nasra jest twoim wrogiem. 2. Kiedy siedzisz w gównie to nie ćwierkaj. 3. Nie każdy kto cię z gówna wyciągnie jest twoim przyjacielem.
Wpada do biura Kowalski, tak jak stworzył go Pan Bóg, na głowie kapelusz, w ręku teczka. Kierownik krzyczy: - Czyście Kowalski zwariowali, nago do pracy?! Kowalski: - Panie Kierowniku, bo to było tak: byłem na balandze u mojej znajomej. W pewnym momencie gaśnie światło i słychać hasło - krawaty na żyrandol. Światło się zapala, wszystkie krawaty na żyrandolu. Gaśnie światło, hasło - Panie do naga. Zapala się, wszystkie Panie nago. Znowu gaśnie światło, hasło - Panowie do naga. Zapala się - Panowie nago. Gaśnie po raz kolejny, hasło - Panowie do roboty... No to złapałem teczkę i kapelusz i przybiegłem.
Cyrk. Wychodzi koleś z swoim super, mega numerem. Wprowadzają lwa. - Za chwilę wsadzę swojego kutasa do paszczy potwora. Publika zamiera. Lew otwiera paszczę, chwyta członka i powoli paszczę zamyka. Wszyscy klaszczą. Nagle lew nie chce wypuścić zdobyczy. Koleś się miota, lew nie puszcza, nerwowa atmosfera. Koleś tłucze lwa po pysku, szarpie się, w końcu mu się udaje. Publika szaleje. - Czy ktoś z widowni chce spróbować? Nikt się nie kwapi. Nagle wstaje blondynka: - ja mogę spróbować, tylko żeby pan nie lał tak mocno po pysku!
Szpital, sala operacyjna, operacja prostaty. Doktor Mówi: - Siostro, proszę poprawić penisa. ....... - Tak... Bardzo dobrze... teraz pacjentowi...
Siedzi Czapajew z pułkownikiem w okopach. - Tow. Czapajew sprawdźcie czy tanki nadchodzą. - Nadchodzą - Tow. Czapajew macie tu granat i dalej na tanki - Uuuuuuurrrrraaaaaa - wyskoczył Czapajew, po chwili słychać wybuchy łoskot krzyki. Wpada zdyszany Czapajew do okopu. - Tanki??? - Zniszczone, tow. pałkownik - Bardzo dobrze, a teraz oddajcie granat
Pan z panią, romantyczna kolacja we dwoje, świece, nastrojowa muzyka... Wjeżdża szampan... Na ten widok pani oniemiała z zachwytu i wykrzykuje z egzaltacją: -Proszę pana, pan nawet nie wie, jaką pan mi sprawia przyjemność! Bo ja proszę pana, uwielbiam szampana! Kiedy mogę delektować się tym niewysłowionym bukietem smaku, gdy poczuję te bąbelki pieszczące me podniebienie, to czuję jakby nagle wszystkie kwiaty zakwitły w zimie! Powietrze przesycone jest zmysłowym aromatem, świat skrzy się feerią barw,a odgłos musującego szampana jest jak miłosny szept kochanka.... Słyszy pan? To jak liryka miłosna, proszę pana, gdy pije szampana czuję się piękna, lepsza! Co za poezja smaku... Cóż to za uczta dla zmysłów!! Bo po wódce to, wie pan, strasznie mi odpierdala...