Przychodzi król...
Przychodzi królik do sklepu z narzędziami, który był sklepem Wilka. Dzień dobry, czy jest marchewka Nie ma oschle mówi Wilk. Sytuacja powtarza sie codziennie. W końcu Wilk zaczyna mieć tego dość. Warczy na królika: Jeśli jeszcze raz przyjdziesz i spytasz o marchewkę, wybiję ci zęby tym cackiem. Pokazuje mu wielki młotek. Na drugi dzień: Dzień dobry, czy jest march... Wziął Wilk biednego królika, powybijał mu zęby co do jednego i wyrzucił. Następnego dnia królik z bandażami przychodzi i pyta: Dzień dobry, czy jest sok z marchewki