Andrzej składał...
Andrzej składał włanie kolejny pocałunek na ustach pani Anny, gdy ta nagle wskazując palcem okno, pisnęła przeraźliwie: Mój mąż!!Uwodziciel spojrzał na przylepioną do szyby, wykrzywioną ze wciekłoci twarz mężczyzny i mruknął: A to fujara ze mnie! Przecież on już od pół godziny sterczy nieruchomo morda w oknie, a ja mylałem, że to jaki portret rodzinny...