Pewnego dnia Albert Einst...

Pewnego dnia Albert Einstein realizował czek w banku. Po powrocie do samochodu stwierdził brak pozostawionej na siedzeniu jesionki. W mig otoczyło go grono gapiów. - To pańska wina! - odezwał się jeden z nich - Nie pozostawia się tak lekkomyślnie płaszcza w samochodzie. Drugi orzekł: - To raczej wina szofera, który nie zwrócił uwagi na nie domknięte drzwiczki... - Co tam szofer! - wtrącił trzeci - Portier bankowy winien był zauważyć uciekającego z płaszczem złodzieja! - Tak jest! - westchnął na koniec znakomity fizyk - My trzej ponosimy winę... Niewinny jest jedynie złodziej, bo musiał, biedaczysko, zarobić parę groszy na chleb powszedni.