Pewien bogaty człowiek um...
Pewien bogaty człowiek umiera. W bramie nieba wita go św. Piotr i zaprasza niedbałym gestem do środka. Kiedy wszedł do środka zobaczył długi ciemny korytarz a na je go końcu małe pomieszczenia z malutkimi oknami. Człowiek zdziwiony pyta św. Piotra: - Co to ma być? To jest niebo tak upragnione przez wszystkich ludzi? - Tak to jest niebo. Człowiek zerka przez malutkie okienko na dół i widzi bawiących się ludzi uśmiechniętych, zadowolonych i pyta: - A tam na dole to co jest? - To jest piekło. - Jeżeli tak to ja wolę iść do piekła! - Słuchaj człowieku stamtąd już nie ma powrotu. - Nie szkodzi wolę iść tam. Święty Piotr odprowadził go do bramy i pyta: - Na pewno tego chcesz? -Tak, nie marudź! - A więc idź. Człowiek zszedł do bramy piekieł. Tam wita go Lucyfer z szerokim uśmiechem i wręcza mu widły i mówi krótko: - Piec nr. 77 - Jak to? przecież widziałem z góry ludzi bawiących się i radosnych a ty mi tu widły dajesz? - Aaa. To był nasz dział reklamy!