Poszedł facet do lasu...

Poszedł facet do lasu. Tak łaził i łaził, że w końcu zabłądził. Chodzi więc po lesie i krzyczy. W pewnym momencie cos go szturcha z tylu w ramię. Odwraca glowe, patrzy, a tu stoi wielki niedzwiedz, rozespany, wk****ony, piana z pyska mu leci i mówi: Co tu robisz Zgubilem sie - odpowiada facet Ale czego sie, k***a, tak drzesz - pyta znowu wsciekly niedzwiedz Bo moze ktos uslyszy i mi pomoze. - mówi gosc No to, k***a, ja usłyszałem. Pomogło Ci