Dwóch facetów. Wielol...

Dwóch facetów. Wieloletni przyjaciele od dzieciństwa. Jednak jeden z nich niestety jest częściowo sparaliżowany, potrzebuje trochę pomocy w codziennym życiu. Pewnego dnia siedzą u niego na werandzie, sparaliżowany mówi: Wiesz, co, mam pytanie - czy naprawdę jesteś moim przyjacielem No jasne stary, znamy się od dziecka, wiesz, ze zrobiłbym dla ciebie wszystko! Wiem, mój przyjacielu, wiem. Miałbym wiec do ciebie małą prośbę czy przyniósłbyś mi z piętra skarpetki Robi się trochę chłodno, a jak wiesz, janie jestem w stanie tego zrobić. Stary, w ogóle nie ma o czym mówić. Skoczyłbym dla ciebie w ogień. Dziękuje ci mój przyjacielu. Facet idzie na piętro, otwiera drzwi do pokoju, wchodzi i staje oniemiały. Przed oczami rozpościera mu się cudowny widok - dwie córki jego przyjaciela, młode, piękne jak marzenie, ubrane jedynie w bieliznę. Facet nie może oderwać wzroku, targają nim wyrzuty sumienia - w końcu to córki jego najlepszego przyjaciela, jednak w końcu poddaje się instynktom i mówi: Wasz ojciec przysłał mnie, żebym się z wami przespał. Niemożliwe! - mówi jedna. Nieprawdopodobne! - mówi druga. No cóż, jeśli mi nie wierzycie, zaraz wam udowodnię. Facet podchodzi do okna, otwiera je i krzyczy... Obie Tak, tak, obie! Dzięki, stary.