Szczeniak i doberman.
Bardzo nieśmiały, niski człowieczek wszedł do baru dla motocyklistów na Bronksie. Chrząknął znacząco i spytał: - Który z panów jest właścicielem dobermana, przywiązanego do parkometru na zewnątrz? Poruszył się jeden z mocniej przypakowanych kolesi, w skórze, z włosami wystającymi z każdej możliwej szczeliny, odwrócił się powoli na stołku, spojrzał z góry na małego kolesia i mówi: - To mój pies i co? - Cóż, - zapiszczał mały, bardzo zdenerwowany - obawiam się, że mój pies właśnie zabił pańskiego. - Co?! - zagrzmiał wielki z niedowierzaniem - To jakiego ty masz psa? - Szanowny panie, - odpowiedział mały - to czterotygodniowy szczeniak. - Do cholery! - wrzasnął wielki facet - Jak mały szczeniak może zabić dobermana? - Szanowny panie, on się nim zadławił.