Sprzedawca

11:37 | > Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef 11:37 | > przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego 11:37 | > żeby go przetestować. Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura: 11:37 | > - No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę. 11:37 | > - Jedną, szefie. 11:37 | > - Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do 11:37 | > siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A 11:37 | > właściwie to ile pan utargował? 11:37 | > - Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów. 11:37 | > Szefa zatkało. 11:37 | > - Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?! 11:37 | > - No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby... 11:37 | > - Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy? 11:37 | > - Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. 11:37 | > Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu 11:37 | > trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem 11:37 | > gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W 11:37 | > związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne 11:37 | > spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na 11:37 | > brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go 11:37 | > jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku 11:37 | > z czym sprzedałem mu przyczepę. 11:37 | > - I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, 11:37 | > jedyny haczyk na ryby?! 11:37 | > - Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. 11:37 | > Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby 11:37 | > przynajmniej na ryby...