Spóźniony

Port w Świnoujściu. Przy redzie wielki prom pasażerski. Zziajany facet z wielkim plecakiem biegnie wzdłuż brzegu ile ma pary w nogach. W biegu rzuca plecak za burtę promu. Bierze rozbieg i skacze. Łapie się za burtę; po chwili, ostatkiem sił podciąga się i przełazi na pokład. - Ufff, k***a ... - dyszy. - Zdążyłem. - Brawo, bravissimo - mówi kapitan. - A nie lepiej było poczekać, aż przycumujemy?