Najnowsze dowcipy

Przy wódce w gospodzie trzej chłopi przechwalają się: - Ja - mówi pierwszy - wyhodowałem w tym roku wielkie jabłka. Każde ważyło kilogram! - Moje jabłka - mówi drugi - były większe. Miały po dwa kilogramy! - To jeszcze nic - mówi trzeci. - Ja wyhodowałem takie jabłko, że jak wiozłem je furą na jarmark, to wyszedł z niego robal i zeżarł mi konia!

W gospodzie przy butelce wódki spotykają się dwaj chłopi. Jeden mówi: - Mój koń jest bardzo mądry. - Dlaczego? - pyta drugi. - Gdy gadam: "Idziesz, czy nie?", to on idzie albo nie.

Antek kupuje na targu konia. - Ile pan chce za niego? - Tysiąc złotych. - Przecież on jest ślepy! - Co?! Przejedź się pan nim, to zobaczysz, czy jest ślepy! Antek wsiada na konia i zaczyna galopować. Koń pędzi przed siebie na oślep, prosto na mur z cegieł i po chwili wpada na niego, kończąc w ten sposób życie. Antek wyłazi spod konia i mówi: - Mówiłem, że jest ślepy! - Może i ślepy, ale jaki odważny!

Jechał chłop wozem i uderzył konia batem. Koń odwraca łeb i mówi: - Jak mnie jeszcze raz uderzysz, to ci tak z kopa oddam, że się w lustrze nie poznasz! Chłop zdziwiony: - Pierwszy raz w życiu słyszę - żeby koń mówił! - Ja też - przytaknął siedzący obok chłopa pies.

Zorganizowano międzynarodowy konkurs na napisanie najlepszej książki o słoniach. - Japończycy napisali rozprawę naukową "Wprowadzenie do nauki o słoniach". - Amerykanie napisali książkę "Co przeciętny Amerykanin powinien wiedzieć o słoniach". - Żydzi napisali trzytomowe dzieło "Słoń a sprawa żydowska". - Rosjanie napisali 2 dzieła: "Rosja - praojczyzna słoni" i "Radziecki słoń - największy komunista na świecie". - Kubańczycy napisali: "Kubański słoń - młodszy brat słonia radzieckiego".

Spotykają się dwa wieloryby. Jeden mówi. - Tydzień temu zjadłem Ruskiego i od tamtej pory pływam wężykiem. - To jeszcze nic - mówi drugi - ja tydzień temu zjadłem blondynkę i od tamtej pory nic nie jadłem. - Dlaczego? - pyta pierwszy. - Bo nie mogę się zanurzyć.

Co to jest ZUS? - Zakład Utylizacji Staruszków - Zakład Utylizacji Szmalu

Byłem dziś w ZUS-ie O, Jezusie! Pół dnia tam byłem. Cud, że przeżyłem. - Hm, proszę Pana, w tej deklaracji W kodzie pocztowym nie mamy spacji. - Skąd ja mam wiedzieć, gdzie wstawić kreskę? - Musi wypełnić Pan raz jeszcze. Więc wypisuję jeszcze raz. Nic się nie stało. Ja mam czas. - A tutaj, o, w słowie "składkę" Ogonek wyszedł poza kratkę. Mamy komputer (mądra maszyna), Tego ogonka nie przetrzyma. Był tu przedwczoraj taki klient, Wstawił ogonek, a za chwilę Komputer wysiadł I do dzisiaj Znaleźć nie można trzech milionów. I komu to potrzebne, komu? Więc wypisuję jeszcze raz. Nic się nie stało. Ja mam czas. - O, tu jest błąd! Fundusz wypadkowy Mamy od wczoraj całkiem nowy. Wzrosło o dwa przecinek trzy. Musi Pan zmienić, przykro mi. - Lecz kiedy byłem tu poprzednio Wisiała kartka, tam, przede mną, że wypadkowy po staremu a teraz zmiana, no i czemu? - Kartka na ścianie, że tak powiem, jest dokumentem nieurzędowym. A składka wzrosła, to jest fakt. Musi Pan zmienić, nie, czy tak? Więc wypisuję jeszcze raz. Nic się nie stało. Ja mam czas. Po wypełnieniu sześciokrotnym postanowiłem być bezrobotnym.

ZUS z pewnością jest organizacją przestępczą, ale nie można nazwać jej zorganizowaną.

W straży pożarnej dzwoni telefon. - Dzień dobry, czy to ZUS? - ZUS spłonął. Po pięciu minutach znowu dzwoni telefon. - Dzień dobry, czy to ZUS? - ZUS spłonął. Po następnych pięciu minutach znowu dzwoni telefon. - Dzień dobry,czy to ZUS? - Ile razy mam panu powtarzać, że ZUS spłonął! - odpowiada wściekły strażak. - Ale jak przyjemnie tego posłuchać!