Majorka, lotnisko. Z samolotu wysiada "nowy Ruski" obwieszony złotem i pilnowany przez dwóch goryli. Na ramieniu niesie narty. - Przepraszam, ale szanowny pan chyba się pomylił - zwraca mu uwagę pracownik lotniska - Tu u nas, na Majorce, jest gorąco, tu nie ma śniegu. Rosjanin uśmiecha się cynicznie. - Spakojno, grażdanin, mój śnieg przyleci następnym.
- Kelner! Butelkę wódki! - Kola, my rano niczego nie jedliśmy, weź jakąś zagrychę... - Kelner! Butelkę wódki z lodem!
Murzyn, Hindus i Żyd podróżowali samochodem po Ameryce. W środku nocy i prerii mieli awarię. Po ciemku ciężko coś nareperować postanowili, więc poszukać miejsca na nocleg. Szczęściem tuż obok znajdowała się farma, z bardzo życzliwym gospodarzem, który powiedział do niespodziewanych gości: - Mam w pokoju gościnnym tylko dwa łóżka, tak wiec jeden z was będzie musiał się przespać w chlewiku. Żyd na to: - Ja pół życia spędziłem w kibucu. Taki czysty chlewik to dla mnie nic nowego. Ja się tam prześpię. Żyd poszedł do chlewa, Murzyn z Hindusem zajęli obydwa łóżka w pokoju. Po 15 minutach, pukanie do drzwi pokoju. Za drzwiami stoi Żyd i mówi: - Niestety w chlewie jest świnia. Nie mogę tam spać, religia mi zabrania. Na to Hindus: - Ja żyłem w slumsach Bombaju. Mnie tam świnia nie przeszkadza. Ja będę spał w chlewie. I tak zrobił. Ale po 15 minutach stał przed drzwiami i mówił do Żyda: - Nic nie mówiłeś, że tam stoi także krowa. Ja nie mogę tam spać. Religia mi na to nie pozwala. Tym razem zaoferował się Murzyn: - Przecież ja jestem z Harlemu. Jak dla mnie spać ze świnią i krową to i tak luksus. Murzyn poszedł więc do chlewa. Po chwili znowu pukanie do drzwi. Żyd z Hindusem biegną aby je otworzyć. Za drzwiami stoją świnia z krową.
Sobota rano. Śpiącego w najlepsze faceta budzi nagły i niecierpliwy dzwonek do drzwi. Zaspany delikwent zwleka się nie bez trudu z łóżka i sunie do źródła hałasu. Chwyta za klamkę, otwiera. A tam listonosz. Listonosz patrzy na kolesia, koleś na listonosza i po chwili doręczyciel wybucha śmiechem. Śmieje się, rechocze, zanosi. W końcu facet nie wytrzymuje i pyta: - Panie, co Pan się tak śmiejesz?? - A bo pierwszy raz widzę, że ktoś zapiął piżamę na dwa guziki i jajko.
Dzwoni blondynka do blondynki: - Słuchaj, mój mąż wziął stówę i powiedział, że idzie na dziwki. Jest u ciebie?
Pewien 94-letni staruszek obudził się z rana z ogromna chęcią na seks. Pomyślał, wstał z łóżka i podszedł do kredensu, gdzie trzymał zaoszczędzone pieniądze. Wyjął je i położył na stole. Po południu długo starał się przypomnieć sobie, po co do cholery ten szmal leży na wierzchu. Po godzinie uśmiechnął się, złapał gazetę i wykręcił numer, który widniał przy ogłoszeniu „Francuzeczka i koleżanki – wizyty domowe”. Wieczorem do domu staruszka przybyła atrakcyjna dziewczyna i stanęła przed lekko zdziwionym tą wizytą gospodarzem. Po chwili jednak dziadek uśmiechnął się ze zrozumieniem, poprosił dziewoję do pokoju i rozsiadł się wygodnie w fotelu. – Myślałam – powiedziała dziewczyna – że w tym wieku to z seksem już koniec. – Co mówisz? – zapytał dziadek przykładając dłoń do ucha. – Mówię – powiedziała głośniej panienka – że myślałam, że w tym wieku to z seksem już koniec! – Co??? – K… – mruknęła pod nosem prostytutka i wrzasnęła: – MYŚLAŁAM, ŻE W TYM WIEKU Z SEKSEM JUŻ KONIEC!!! – Koniec??? – zapytał dziadek. – To ile płacę?
- Jest koloru niebieskiego i pachnie jak czerwona farba? - Niebieska farba.
Siódma rano, żona serwuje urzędnikowi zestaw: śniadanie i gazetka. Konsumują śniadanie, on czyta gazetkę, nikt się nie odzywa. Trzy godziny później on nadal siedzi za stołem, czyta gazetkę, to się zdrzemie, to się zbudzi, smętnie spojrzy za okno... W końcu żona pyta: - Kochanie, a ty dzisiaj nie musisz iść do biura? Urzędnik zrywa się jak oparzony: - Rany Boskie, myślałem, że już tam od dawna jestem...
Przychodzi facet do apteki i mówi: - Poproszę lekarstwo na zachłanność. Tylko dużo, dużo, dużo!
Czym się różni ptak od radia? Ptak ma dziób radio ma ryja