Przychodzi murzyn do warzywniaka i pokazuje na banany. - Co to jest? - pyta - To są banany - odpowiada sprzedawca - U nas to są taaaaaakie banany!! Potem pokazuje na pomarańcze i tak samo pyta się. Sprzedawca odpowiada, a on na to że u nas to są taaaaaakie pomarańcze. Sprzedawca lekko wkurwiony patrzy na murzyna, po czym znowu murzyn pyta się. - Co to jest? I pokazuje na morele. Sprzedawca już mocno wkurzony odpowiada, a murzyn wyśmiewa go i pokazuje, że u niego są taaaaaakie morele. Po czym pokazuje na arbuza i pyta się. - Co to jest? A sprzedawca na to: - A to jest polski, pierd...ny, zielony groszek!
- Jak masz na imię?? - Joanna. - Jo Andrzej, tyż ze wsi.
Do sklepu na wsi wchodzi chłop i pyta: - Czy są gwoździe? - Nie ma. - A grabie? - Też nie ma. - A może wiadra? - Nie, nie ma. - To dlaczego nie zamkniecie sklepu?! - Bo kłódek też nie ma.
- Sąsiedzie! Dokupiłem sobie 10 ha pola! - Wiem. Pański koń powiesił się za stodołą.
"No to po małym" - powiedział rolnik wyciągając jądra z sieczkarni.
W Wielkanoc chłop wchodzi do stodoły i mówi do krowy: - Mećka, powiedz coś! - Nic z tego! Ja mówię tylko w Wigilię.
Ksiądz i siostra zakonna grają w golfa. Ksiądz bierze kija i uderza w piłkę która toczy się w bok i nie wpada do dziury. - A niech to wszyscy diabli!!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy wściekły ksiądz. - Jak ksiądz tak może? - pyta się zawstydzona siostra - tak nie można... co na to Pan powie? Ksiądz patrzy się na zakonnicę spod oka i przeprasza... już tak nie powie więcej. Idą do następnej dziury i podobnie jak wcześniej ksiądz nie trafia: - A niech to wszyscy diabli!!! Nie trafiłem!!! - znowu rzecze ze złością. - Bracie, jaki to wstyd pobożnemu tak mówić - upomina go nieco zdenerwowana już siostra. - Ok... już nie będę, jeśli jeszcze raz tak powiem niech piorun z nieba zleci i w łeb mnie trzaśnie. Poszli do następnej dziury, ksiądz znowu nie trafił: - A niech to wszyscy diabli!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy ze złością. Wtem ciemno się zrobiło na świecie, coś zahuczało, zamruczało i piorun z nieba zleciał i walnął siostrę w łeb. A z nieba słychać jęk: - A niech to wszyscy diabli! Nie trafiłem!!!
Wchodzi do fryzjera ksiądz. Ten go przystrzygł i mówi: - Od duchownych nie biorę zapłaty! Na drugi dzień ksiądz przysłał mu paczkę kubańskich cygar. Następnego dnia do fryzjera przyszedł pastor. Fryzjer zrobił swoje i mówi: - U mnie duchowni nie płacą. Wieczorem pastor przysłał mu wspaniały koniak. Trzeciego dnia zjawił się u fryzjera rabin. Fryzjer przystrzygł to, co u rabina przystrzyc można (pejsy i broda nie mogą byl przycinane) po czym powiedział o panującej w jego zakładzie zasadzie. Na drugi dzień rabin przysłał do niego swojego kolegę - innego rabina.
Po jeziorze Genezaret Jezus chodzi po falach. Piotr widząc to, chcial pobiec na spotkanie Mistrza i wyskoczył z łodzi. Oczywiście zaczął tonąć. - Mistrzu, ratuj!!! - woła zrozpaczony. - Po palikach głupku, po palikach!!! - woła Mistrz.
Dwie zakonnice przy ruchliwej szosie chcą się załapać na okazję, ale jakoś nie mają szczęścia. Po jakimś jednak czasie zatrzymuje się z piskiem opon luksusowy kabriolet,a za kierownicą elegancka, młoda panienka. Śmielsza z zakonnic rozpoczyna z właścicielką bryki dialog: - Przepraszam, skąd pani ma taki piękny samochód? - Za dupę. - A to piękne futro? - Za dupę. Milcząca dotychczas siostra nie wytrzymała i wtrąciła: - Popatrz, popatrz. A proboszcz daje nam tylko obrazki.