Najnowsze dowcipy

W pociągu, w jednym przedziale siedzą żołnierz-szeregowy, generał, matka i jej 18-letnia córka. W pewnej chwili pociąg wjechał do tunelu, zrobiło się zupełnie ciemno. Słychać głośne plaśnięcie, jakby uderzenie w policzek. Pociąg wyjeżdża z tunelu. Co sobie myślą te cztery osoby? Matka: "Oho, któryś z panów próbował dobierać się do mojej córeczki, a ona wymierzyła mu w policzek." Córka: "Oho, mamusia ma jeszcze powodzenie." Generał: "No tak, żołnierz skorzystał, a ja dostałem." Żołnierz: "Jak jeszcze raz wjedziemy do tunelu, to znowu dam generałowi po MORDZIE."

- Już nigdy nie pójdę do tego jasnowidza. To jakiś oszust. - A skąd wiesz? - Bo jak zapukałem, to się spytał "Kto tam?"

Siedzi Janko muzykant na wzgórku nad Wisłą i wzdycha: - Echhh... Bach umarł. Po chwili: - Echhh... Beethoven nie żyje. I jeszcze po chwili: - Kurde i ja się coś źle czuję.

Na pewnym szlacheckim przyjęciu jednemu z gości wymknął się mały wiaterek. Sala umilkła zaskoczona i patrzy się na niefortunnego biesiadnika. A nieszczęśnik zastanawia się, jak tu zatuszować to przykre zdarzenie. Wierci się, wierci na krześle, krzesło skrzypi przeraźliwie, a wszyscy nadal patrzą. Po chwili wstaje gospodarz i mówi: - Waćpan, mebel spocisz, a tonacji i tak nie dobierzesz.

Łowi rybak ryby, ale cholery nie biorą. Siedzi tak mocząc sobie kija przez pięć godzin głodny, niewyspany i mokry, bo tu jeszcze deszcz zaczął padać i w końcu powiada: - Kur..!!! Jakbym nie wiedział, że to uspokaja nerwy, to bym to wszystko rzucił w cholerę!

Do osiedlowego sklepu przychodzi facet i krzyczy: - Poproszę o zapałki! - Panie - odpowiada kioskarka - co pan tak wrzeszczysz? Nie jestem głucha! A jakie pan chcesz? z filtrem, czy bez?

Roztargniony profesor pyta swoja sekretarkę: - Czy była pani wczoraj w teatrze? - Nie, panie profesorze, wieczór spędziłam w łóżku... - Tak, tak. No i co? Dużo było ludzi?

Był sobie człowiek dobry, mądry, ale bardzo brzydki. Namówiony przez przyjaciół, poddał się operacji plastycznej. Niestety, kiedy wychodził ze szpitala, wpadł pod ciężarówkę i zginął. Jego dusza powędrowała do nieba. Kiedy stanął przed obliczem Boga, zapytał z żalem: - Dlaczego mi to zrobiłeś, Boże? - Wybacz, synu, ja cię po prostu nie poznałem.

Jasio praktykuje u fryzjera. A szef jest cięty, że nie pogadasz. Przychodzi stały klient i siada na fotelu. Szef mówi do Jasia: - Masz gościa ogolić elegancko, a spróbuj go zaciąć to dostaniesz w łeb. Jasio drżącymi rękami zabiera się do klienta. Goli.. goli.. i CIACH. Krew się leje. Szef wkurzony podbiega i bomba. Jasio ma podbite oko. Ale klient dał się udobruchać. Jasio kończy robotę Goli.. goli.. i CIACH. Znowu zaciął klienta. Szef podbiega i bomba, ale... Jasio nie głupi chłopiec, uchylił się i oberwał klient. Szef przeprasza, kaja się. Klient znowu wybacza. Jasio kończy robotę Goli.. goli.. i CIACH, ucho spadło na podłogę ! Jasio rozgląda się przestraszony i mówi do klienta - Panie kopnij Pan to pod stół, bo nas szef pozabija.

Trener złości się na zawodnika: - Ile razy mam ci powtarzać, ze konkurencja, w której startujesz nazywa się trójskok. To znaczy, ze odległość 17 metrów masz pokonywać trzema skokami, a nie jednym.