Najnowsze dowcipy

Icek założył się z Moszem, że pójdzie do spowiedzi, no i poszedł. Wychodzi, Mosze go pyta: - I jak było? - No ja mówię, że zdradzałem żonę... ale nie mogę powiedzieć, z kim - A on na to, że czy z Kowalską z ulicy Podleśnej? - A ja, ze nie... - A czy z Nowakową z Kasztanowej? - No ja, ze tez nie - No i czy z Malinowską z Nowomiejskiej? - No i ja, że nie, no i dał spokój... - I co, odpuścił ci grzechy? - Iii, Mosze, odpuścił, nie odpuścił, ale mam 3 pierwszorzędne adresy

"Ksiądz i rabin jadą razem pociągiem. Ksiądz wyciąga kanapki z szynką, częstuje również rabina. Rabin odmawia: - Nam religia zabrania jeść wieprzowiny. - A szkoda. To takie dobre! Podróż dobiega końca. Rabin żegna księdza: - Proszę pozdrowić małżonkę! - Nas, księży, obowiązuje celibat. Nie mam żony. - A szkoda. To takie dobre!

"Panie Kon, czy wie pan, że jutro wydaję moją córkę za mąż? - Wiem. - A czy wie pan, że daje jej w posagu 2000 zł.? - Słyszałem. - Ale jest pewien problem. Mam tylko 1000 zł. Pożycz mi ten drugi tysiąc. - Nie mam. Ale mogę panu dać dobrą radę. Posag ma pan złożyć u notariusza na Elektoralnej? - Tak. - A więc, niech pan położy te 1000 zł. na kominku przed lustrem. Pańskie 1000 przed i 1000 w lustrze daje w sumie dwa tysiące zł. - Ja znam ten sposób, ale sęk w tym, że mam tylko ten 1000 zł w lustrze.

- Odkąd to istnieje zwyczaj, że zanim zaprowadzą oblubienicę do ślubu, jej twarz ukrywają chustką? - Od czasu, gdy pewien oblubieniec uciekł spod baldachimu.

Spryciarz, korzystający z wielkiej gościnności zamożnego bankiera Rotszylda, poczynił mu następującą propozycję: - Jak mi pan da 100 guldenów, dostarczę panu coś, czego nie mógłby pan dostać za cały swój majątek. Rotszyld się zgodził i dostał... świadectwo ubóstwa z gminy żydowskiej.

Dwaj przyjaciele, Aron i Moteł, idą przez miejski park. Wtem Aron podnosi lusterko, przegląda się w nim i mówi do przyjaciela: - Popatrz, widzę tu znajomą twarz, ale nie mogę sobie przypomnieć, skąd ja tego faceta znam. Moteł bierze lusterko i zagląda do niego, po czym wybucha śmiechem: - Co ty, już mnie nie poznajesz?

Icek spotyka Majera: - Gdzie pracujesz? - Nigdzie... - A co robisz? - Nic... - Jak Boga kocham, fajne zajęcie. - Tak, tylko, że ogromna konkurencja.

Rzecz dzieje się w Ameryce. W przedziale kolejowym siedzi Żyd, a naprzeciwko niego młody Jankes. Młodzieniec zaczyna popisywać się oryginalną sztuką: opluwa dokładnie ścianę wokół głowy Żyda, po czym wstaje i przedstawia się: - John Clark, mistrz świata w pluciu. Żyd, nie namyślając się długo, pluje Jankesowi w twarz, po czym również wstaje i przedstawia się: - Szloma Jekeles, amator.

W Nowym Orleanie, w tramwaju siedzi Murzyn i czyta gazetę żydowską. Współpasażer - Żyd klepie go poufale po ramieniu i mówi: - Mało panu, że jest pan Murzynem.

Icek zapytuje ojca: - Co znaczy śpiew chóralny? - To ludzie, którzy śpiewają hurtowo.