I wojna światowa, siedzą Rosjanie w okopie, dowódca kompanii woła "Orły, naprzod! Za mną!" Cała kompania wyłazi z okopów, dwoch zostało. "Komendy nie słyszelicie?" "Słyszelimy, ale to nie do nas bylo!" "Jak to nie do was?" "My nie orły, my lwy - Lew Dawidowicz i Lew Mojżeszowicz".
Szkot pyta się Szkota: - Co zrobiłeś żeby przestać się jąkać? - Jak to co?! Musiałem zadzwonić do USA, a wiesz ile to kosztuje!
- Dlaczego Szkoci chodzą wielkimi krokami? - Oszczędzają buty.
Kumpel podchodzi do Szkota, który się zawsze jąkał i zauważa, że mówi on płynnie. - Jak to zrobiłeś?- Pyta. - Zmuszony byłem zamówić rozmowę telefoniczną z Londynem, a wiesz, ile to kosztuje...
Do Szkota: - Powinien pan kupić ten samochód, spala tylko łyżeczkę benzyny. - Stołową czy od herbaty?
Szkot ożenił się z wdową i po ślubie jedzie pociągiem. - Gdzie pan jedzie? - Pyta go inny podróżny. - W podróż poślubną... - A gdzie żona?! - Ona już była...
Mówi stary Szkot do synka: - Skocz no, Ken, do sąsiada i pożycz od niego siekierkę... Malec poleciał. Za kilka minut przylatuje i krzyczy: - Sąsiad nie chce pożyczyć! - A to kawał świni! Leć synuś do szopy i przynieś naszą!
Siedzi Szkot i płacze. Pzrzechodzi obok jego sąsiad i pyta się: - Czemu płaczesz? - A bo mi się ząb w grzebieniu złamał. - I to taki wielki powód do płaczu? - To już był ostatni...
Przyszedł Szkot w odwiedziny do kumpla. Po skromnym poczęstunku, jako deser podaje mu na malutkim talerzyku odrobinę miodu. - Widzę John, że kupiłes sobie pszczołę.
- Ile będzie kosztował przejazd pana samolocikiem do Edynburga? - pyta szkockie małżeństwo. - Mogę was przewieźć za darmo, jeśli podczas lotu nie powiecie ani słowa! Już po wylądowaniu pilot, który w czasie lotu wykonywał różne karkołomne akrobacje gratuluje Szkotowi: - No, muszę przyznać że jeszcze żadnemu z moich pasażerów nie udało się zachować milczenia w czasie lotu! - A wie pan - przyznaje Szkot - że w pewnym momencie chciałem krzyknąć! - W jakim? - Kiedy moja żona wypadła z samolotu!