Przychodzi blondynka do lekarza i mówi: - Panie doktorze; nie wiem co mi jest, jak tu się dotknę to mnie boli, tu jak się dotknę mnie, boli, tu mnie boli i tu też jak się dotknę to mnie boli (i tak się babka podotykała w różne miejsca). Lekarz obadał, obejrzał i mówi: - Wiem co pani jest; ma pani ręce połamane...
Trzej polscy chirurdzy chwalą się swoimi osiągnięciami. Pierwszy mówi: - Niedawno przywieźli do mnie faceta z obciętą ręką. Przyszyłem ją i teraz jest wspaniałym pianistą! - Mojego pacjenta - mówi drugi - przywieziono z obciętą nogą. Przyszyłem mu ją i po roku wygrał maraton w Nowym Jorku! - To jeszcze nic - mówi trzeci. - Kiedyś jadąc samochodem byłem świadkiem strasznego wypadku, po którym na jezdni został tylko koński zad i okulary. Obecnie efekt mojej pracy zasiada w naszym Sejmie.
Psychiatra bada pacjenta za pomocą testu, czytając: - Ostatniej niedzieli był straszliwy wypadek drogowy. Motocyklista został rozjechany przez samochód tak nieszczęśliwie, że stracił głowę. W chwilę potem motocyklista wstał, podniósł głowę i poszedł do najbliższej apteki, żeby przykleić ją do tułowia. W tym miejscu badany uśmiecha się z niedowierzaniem. - Pańska historia nie trzyma się kupy. Przecież apteki w niedzielę są zamknięte!
Pewien pechowiec w ciągu jednego miesiąca aż pięć razy potrącony był przez samochody i opatrywany w pogotowiu. Za szóstym razem mówi lekarzowi: - Mam tego dość! Kupuję samochód!
Po przyjściu z pracy Franek poczuł, że boli go gardło. W gazecie znalazł adres prywatnego gabinetu. Wsiadł w autobus i niedługo potem stał przed drzwiami gabinetu. Drzwi otwiera żona lekarza. Ponieważ Franka boli gardło, cicho pyta: - Proszę pani, czy jest mąż w domu? - Męża nie ma, chodź pan szybko!!
Po przebadaniu pacjenta lekarz oznajmia: - Jest pan zdrów jak koń. - Słucham? - No... jest pan zdrów jak ryba! - Kurde, nie wiedziałem, że trafiłem do weterynarza...
U laryngologa matka mówi do synka: - A teraz bądź grzeczny i powiedz ładnie: - AAA, żeby pan doktor mógł wyjąć palec z twojej buzi!
W szpitalu psychiatrycznym lekarze sprawdzają, który z pacjentów jest już zdrowy. Każą wszystkim skakać do pustego basenu. Wszyscy skoczyli, tylko jeden stoi na brzegu. - A ty? Dlaczego nie skaczesz? - pyta jeden z lekarzy. - Nie umiem pływać. Chciałby pan, żebym się utopił?
Do lekarza przychodzi robotnik z dwoma workami cementu. - Po co pan przyniósł ze sobą dwa worki? - A co? Dwa, to za mało?
Przychodzi kaszlący facet do lekarza. - Dużo pan pali, prawda? - pyta lekarz. - I co z tego? - Palenie skraca życie! - Bzdura. Starożytni Grecy nie znali tytoniu i wymarli co do jednego!