Najnowsze dowcipy

Z pamiętnika tresera: Dzień pierwszy. Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno. Dzień drugi. Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno. Dzień trzeci. Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno. Dzień czwarty. Pies nasikał na dywan, wsadził pysk w kałużę i wyskoczył przez okno.

Dwaj starzy przyjaciele spotykają się po długim czasie. - Co słychać? - pyta pierwszy. - A, nic dobrego - odpowiada drugi - Cierpię na moczenie nocne i nie wiem, co z tym zrobić. - Wiesz co, tu niedaleko mieszka dobry psychoterapeuta. Spróbuj, może on znajdzie sposób. Przyjaciele spotykają się po kilku miesiącach. - No i co, byłeś u tego psychoterapeuty? - Byłem i jestem Ci bardzo wdzięczny. - Już się nie moczysz? - Moczę, ale teraz jestem z tego dumny!

Lekarz psychiatra do pacjenta: - Zaraz, zaraz, nie rozumiem pańskiego problemu. Proszę zacząć od początku. - A więc na początku stworzyłem Ziemię...

Przychodzi baba do lekarza i już od progu skacze: - Co się stało - pyta doktor. - Mówiłam, że sprężynka jest za długa - odpowiada baba.

Przychodzi baba do lekarza. - Panie doktorze, nikt nie zwraca na mnie uwagi. Lekarz: - Następna proszę!

Przychodzi baba do lekarza a lekarz tez baba...

Młodzian idąc przez wieś, zapytuje leciwą gospodynię: - Babciu, jak tu najłatwiej trafić do szpitala? - Powiedz mi jeszcze raz "babciu", to zaraz tam się znajdziesz!

Baba w sklepie pyta się: - Przepraszam, czy mogę przymierzyć tę sukienkę na wystawie? Na to sprzedawczyni: - Bardzo proszę ale mamy też przymierzalnię.

Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze, z moim mężem coś nie w porządku. Ubzdurał sobie, że jest śnieżnym bałwanem. Stoi na podwórku z garnkiem na głowie, z miotłą w ręku. - Proszę go do mnie przyprowadzić. Po godzinie baba wraca i mówi: - Panie doktorze, nic z tego. Została z niego tylko kałuża wody, garnek i miotła!

Baba mówi do lekarza: - Ach, panie doktorze! Nigdy panu tego nie zapomnę. Jestem panu winna życie! - No, nie przesadzajmy, droga pani. Jest mi pani winna tylko za pięć wizyt!