Postawiono wandalom pomnik. Wandale są w rozterce.
Żona leży w łóżku. Przychodzi mąż z owcą pod pachą i mówi: -Widzisz, kochanie, z tą świnią kocham się, jak ciebie boli głowa. Żona: -Mam nadzieję, że wiesz, że to jest owca. Mąż: -Mam nadzieję, że wiesz, że nie mówię do ciebie.
W zapyziałym amerykańskim miasteczku o drugiej w nocy dobija się ktoś do drzwi miejscowego lekarza. Ten zaspany otwiera. Na progu stoi nieznajomy i pyta: - Ile trzeba zapłacić za odwiedziny chorego około siedmiu mil stąd? - Piętnaście dolarów. - Świetnie, zatem jedziemy. Lekarz ubiera się, bierze torbę, bierze samochód, jadą. Gdy dotarli na miejsce nieznajomy wyciąga piętnaście baksów. - Proszę. - A gdzie pacjent? - E, tam, pacjent. W tej dziurze w środku nocy po prostu nie da się znaleźć żadnej taksówki.
Rodzina siedzi przy stole. Mały Tomek pyta się taty: - Tatusiu dlaczego ożeniłeś się z mamą? Tata odkłada widelec i patrząc na żonę mówi: - Widzisz, nawet dziecko tego nie rozumie...
Lekcja religii. Siostra pyta dzieci, jak umarł Jezus. Wszystkie dzieci zgłaszają się do odpowiedzi, tylko Jasio nie podnosi ręki. Siostra pyta Jasia: - Jasiu, naprawdę nie wiesz jak umarł Jezus? - Nie. - To w takim razie na następną lekcję religii przyjdź z ojcem. Na następnej lekcji religii siostra mówi do ojca Jasia: - Pytam dzieci jak umarł Jezus, wszystkie dzieci zgłaszają się do odpowiedzi, a pana syn tego nie wie. - Siostro - odpowiada ojciec Jasia. - My na takim zadupiu mieszkamy, że nawet nie wiedzieliśmy, że on chorował!
Inspektor inwestora odbiera inwestycję. Kierownik budowy z dumą prowadzi go do wielkiej dziury w ziemi, tak z pięć metrów średnicy. Zaglądają, a tam w głębi, jakieś 50 metrów w dół, kręci się wielki reflektor. - Co to niby, kur*a, ma być? - lekko zdziwił się inspektor. - No jakże, wszyściuteńko dokładnie zgodnie z rysunkiem! - oburzył się kierownik budowy, podsuwając mu papier pod nos. Inspektor obróciwszy rysunek o 180 stopni: - To miała być latarnia morska. Latarnia morska!
Klient pyta się sprzedawcy: - A ten odkurzacz to mocno ssie? - Panie, aż łzy lecą.
Zatrudnili blondynkę przy malowaniu pasów. W pierwszym dniu namalowała 15 km pasów, w drugim dniu 3 km pasów a w trzecim tylko 1 km pasów. W tym samym dniu wzywa ją szef i mówi: - Co się z panią dzieje?? - pyta się szef - Coraz gorzej pani pracuje Na co blondynka odpowiada: - To nie ja gorzej pracuje tylko, że do wiadra z farbą mam coraz dalej.
Kobieta jest jak wino. Im starsza tym więcej czasu powinna spędzać w piwnicy.
Starszy, głuchawy pan z zadowoloną miną pyta lekarza: - Jak pan powiedział, doktorze? Wyglądam jak arystokrata? - Nie. Powiedziałem, że wygląda to na raka prostaty.