Przychodzi chłopak do szkoły i mówi do swoich kolegów: Byłem u dziewczyny I co, i co Waliłem caaaaaałą noc! Oooo! ...i nikt nie otworzył...
Co trzeba zrobić, żeby wsadzić słonia do lodówki Otworzyć lodówkę, wsadzić słonia, zamknąć lodówkę. Co trzeba zrobić, żeby wsadzić żyrafę do lodówki Otworzyć lodówkę, wyjąć słonia, wsadzić żyrafę, zamknąć lodówkę. Kto zje więcej liści z drzewa: słoń czy żyrafa Słoń, bo żyrafa jest w lodówce.
Malgosia jak zwykle siedzi sobie z chrupkami na kolanach i z pilotem w reku przed telewizoram..i nic nie robi. Mama zaczela sie martwic o corke i mowi.. idz na lake pozbieraj kwiatki pojdz na spacer i w ogole, caly dzien siedzisz tylko przed telewizorem i nic nie robisz. Na to Malogosia zeby nie zrobic matce przykrosci poszla na lake..chodzi i chodzi i nagle spotyka Jasia, ktory mowi jej:Malgosiu! Ty sie nie boisz sama po lace zhodzic! Tu sa bociany one moga ci wyzrec mozg! Malogosia przestraszona biegnie do domu i opowiada o wszystkim matce, na co zatroskana matka odpowiada: Jezeli spotkasz jakiegos bociana to szybko schowaj glowe w stos siana! Malgosia uspokojona idzie spowrotem na lake i nagle widzi bociana! Przestraszona szybko chowa glowe do siana i w tym samym czasie widzi ja Jasiu...oblukal ja tylko i z usmiechem stwierdza ze ma ladny tyleczek...wiec zaczal ja..od tylu na co Malgosia mowi: Dziab dziab! Do glowy i tak sie nie dostaniesz!
Pewna kobieta, spowiadając się mówi do księdza: Proszę księdza, siedem razy zdradziłam swego męża Oj, piekło, córko, piekło! odpowiada ksiądz. Nie piekło, ino swędziało
Pewien goć chciał polować na białe niedźwiedzie, kupił sobie giwerę oraz cały osprzęt i wybrał się na Alaskę. Chodzi po tej Alasce, patrzy, co się w krzakach poruszało wypalił w te krzaki, idzie zobaczyć co upolował, a tu nagle nadszedł niedźwiedź i mówi: Słuchaj, stary, tu jest ciężkie prawo alaskańskie, kto nie trafi zwierzaka musi ciągnąć drutaGoć się wkurzył, ale co było począć zrobił niedźwiedziowi laskę, ale przysiągł że w następny sezon kupi sobie lepszy sprzęt i tego niedźwiedzia upoluje, no ale sprawa powtórzyła się i tak kilka razy. Aż pewnego razu gdy znowu mu się nie udało ustrzelić niedźwiedzia, ten podszedł do niego i powiedział: Wiesz co, stary, ty tu chyba nie przyjeżdżasz polować
Listonosz odchodzi na emeryturę. Mieszkańcy jego rewiru postanowili go pożegnać, każdy na swój własny pomysł. Przychodzi do pierwszego domu, a tam otwiera facet, który bierze listy i wręcza mu czek na 200zł. W drugim domu dostaje pudełko kubańskich cygar. W trzecim butelkę dobrej whisky. Przychodzi do czwartego, otwiera mu odziana skąpo, ponętna blondynka. Patrzy na niego kocim wzrokiem i zaciąga do sypialni. Jeden, dwa... pięć orgazmów. Po wszystkim kobieta przygotowuje mu wspaniałe danie. Na sam koniec podaje mu kawę i banknot dziesięciozłotowy. Facet z lekka zblazowany drapie się po głowie. To co pani dla mnie zrobiła było wspaniałe, ale po co mi te dziesięć złotych Zastanawiałam się co Panu dać w związku z odejściem na emeryturę. W końcu mąż mi doradził: Pierdol go daj mu dychę! A posiłek to już sama wymyśliłam...
Poznał chłopak dziewczynę. Po kilku spotkaniach ona zdecydowała się zaprosić chłopaka na obiad niedzielny do rodziny. W związku z tym, że chłopak pochodził z biednej rodziny i nie miał za wiele kasy, nie wiedział za bardzo w co ma się ubrać i co zrobić żeby dobrze się zaprezentować. Po chwili zastanowienia wpadł na genialny pomysł. Przypomniał sobie, że ma w szopie starego Junaka, więc w połączeniu ze starymi dżinsami i kurtką skórzaną będzie git. Poszedł do szopy, odgarnął całe to siano, którym pojazd był przykryty i... zamarł. Junak był cały zardzewiały. Już prawie się załamał, gdy wpadł na genialny pomysł. Wysmaruje go wazeliną... Jak pomyślał tak zrobił, junak świecił się jak psu jaja. W niedziele pojechał do dziewczyny, ona czekała na niego przed wejściem i mówi: Słuchaj Kaziu, pamiętaj o jednej rzeczy, po zjedzeniu obiadu nie wolno Ci się odzywać. Kto pierwszy to zrobi, ten myje wszystkie gary... No taka jest u nas tradycja. Kaziu myśli: "niech będzie, no problemo, chyba ich porypało, jeżeli myślą, że ja, gość, będę mył te gary". Weszli do domu, kwiatuszki dla mamusi, dzień dobry, witamy itp. Obiad minął bez problemu, wszystkim smakowało, skończyli jeść i... cisza, nikt się nie odzywa. Ojciec myśli: "co ja się będę odzywał, robiłem na nockę, a teraz miałbym te gary myć. Nigdy w życiu, siedzę cicho". Matka myśli: "nom chyba ich poczesało, jeśli myślą, że się odezwę. Cały dzień gotowałam, a teraz miałabym zmywać. A tam ta patelnia jest tak urypana... Nie ma mowy siedzę cicho". Dziewczyna myśli: "Żeby tylko Kazik się nie odezwał..." Kazik myśli: "Porąbani, przyszedłem w gości i myślą, że będę gary mył" Minęła godzina i cisza. Kazik się wkurzył, wziął swoją dziewczynę, położył na stole, zdjął majtki i zerżnął. Ojciec myśli: "a co mnie to obchodzi, pewnie dyma ją codziennie, ja się tych garów nie chyce". Matka myśli: "w dupie to mam. Jak pomyśle o tej patelni, to mi się słabo robi". Mija dwie godziny i cisza. Kazik się wkurwił, wziął matkę, położył na stół i ją zerżnął. Ojciec myśli: "!#$% mać, przegiął pałę, ale ja to mam w dupie. Całą noc harowałem, a teraz będę garnki mył" Dziewczyna myśli: "Grunt, żeby się tylko Kazik nie odezwał". Mijają trzy godziny i cisza ale... zaczął padać deszcz... Kazik podbiega do okna, patrzy a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Załamany myśli: "Huk, odezwę się." Czy macie może wazelinę A ojciec na to: To ja już może umyję te garnki...
Przychodzi gej do lekarza i mówi: Mam HIV panie doktorze. Dwa kilo grochu, pół litra soku ze śliwek, cztery banany i to wszystko powtarzac przez tydzień po dwa razy dziennie. A to pomoże pyta gej Nie Ale nauczy pana do czego słuzy dupa.
Siedzą w celi: nekrofil, sadysta, pedofil, zoofil i masochista. Nagle zoofil mówi: Ale bym sobie przeleciał kotka Ale takiego małego dodał pedofil. A potem wyrwalibyśmy mu nóżki - dodał sadysta. A jak by się wykrwawił na śmierć to ja bym go jeszcze raz - powiedział nekrofil. Miau...- Mruknął masochista.
Wyścig kolarski... Jada... Na trasie wielka plama oleju niewiadomego pochodzenia... Rosjanin wyjeżdżajac zza zakrętu z gromkim okrzykiem pędzi na spotkanie matuszki ziemi. Niemiec atakuje kierownicę roweru, bierze szturmem i przelatuje nad nią i po krótkiej solidnej walce grzmoci o ziemie. Anglik ze stoickim spokojem flegmatycznie zsuwa się ze swojego roweru i zajmuje pozycję horyzontalną pod kołami swojego bicykla, następnie francuz jak na prawdziwego kochanka przystało, chwilę balansuje wyprostowany po czym pada brzuchem na wyczekującą go tęsknie ulice. Wszyscy dają pokaz prawdziwie sportowej determinacji, walki i fantazji, tylko Polak wyjeżdżając jako jeden z ostatnich wziął i się zwyczajnie wypierdolił...