Najnowsze dowcipy

Starszy Francuz poszedł do spowiedzi: Ojcze, na początku drugiej wojny wiatowej zapukała do moich drzwi piękna dziewczyna i poprosiła, żebym ją ukrył przed Niemcami. Ukryłem ją na strychu i nigdy jej nie znaleźli. To był wspaniały uczynek, nie powiniene się z tego spowiadać. Niestety ojcze, ja byłem taki słaby, a ona taka piękna... Powiedziałem jej, że za schronienie na strychu musi spędzać ze mną każdą noc. No cóż, to były ciężkie czasy... Gdyby Niemcy odkryli, że ją ukrywasz z pewnocią zabiliby cię i miałe prawo się obawiać. Jestem pewien, że Bóg weźmie to pod uwagę i osądzi twoje uczynki sprawiedliwie. Dziękuję ojcze. To mi zdjęło kamień z serca. Czy mogę jeszcze o co zapytać Oczywicie, pytaj. Czy musze jej powiedzieć, że wojna już się skończyła

W basenie pływają dwie Niemki przygotowując się do olimpiady. Jedna mówi: Nie będę więcej brała sterydów. No co ty! Za 2 tygodnie olimpiada! Pieprzę to, Koniec z koksem! Ale dlaczego Bo włosy mi rosną! Ale gdzie Na rękach Na plecach Na twarzy Nie, na jajach....

Co trzeba zrobić, żeby wsadzić słonia do lodówki Otworzyć lodówkę, wsadzić słonia, zamknąć lodówkę. Co trzeba zrobić, żeby wsadzić żyrafę do lodówki Otworzyć lodówkę, wyjąć słonia, wsadzić żyrafę, zamknąć lodówkę. Kto zje więcej liści z drzewa: słoń czy żyrafa Słoń, bo żyrafa jest w lodówce.

Dwóch facetów. Wieloletni przyjaciele od dzieciństwa. Jednak jeden z nich niestety jest częściowo sparaliżowany, potrzebuje trochę pomocy w codziennym życiu. Pewnego dnia siedzą u niego na werandzie, sparaliżowany mówi: Wiesz, co, mam pytanie - czy naprawdę jesteś moim przyjacielem No jasne stary, znamy się od dziecka, wiesz, ze zrobiłbym dla ciebie wszystko! Wiem, mój przyjacielu, wiem. Miałbym wiec do ciebie małą prośbę czy przyniósłbyś mi z piętra skarpetki Robi się trochę chłodno, a jak wiesz, janie jestem w stanie tego zrobić. Stary, w ogóle nie ma o czym mówić. Skoczyłbym dla ciebie w ogień. Dziękuje ci mój przyjacielu. Facet idzie na piętro, otwiera drzwi do pokoju, wchodzi i staje oniemiały. Przed oczami rozpościera mu się cudowny widok - dwie córki jego przyjaciela, młode, piękne jak marzenie, ubrane jedynie w bieliznę. Facet nie może oderwać wzroku, targają nim wyrzuty sumienia - w końcu to córki jego najlepszego przyjaciela, jednak w końcu poddaje się instynktom i mówi: Wasz ojciec przysłał mnie, żebym się z wami przespał. Niemożliwe! - mówi jedna. Nieprawdopodobne! - mówi druga. No cóż, jeśli mi nie wierzycie, zaraz wam udowodnię. Facet podchodzi do okna, otwiera je i krzyczy... Obie Tak, tak, obie! Dzięki, stary.

Rycerz jedzie wzdluż rzeki. Nagle widzi jak rybak wyławia złotą rybkę. Szybko zabija rybaka, a rybka do niego: Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia. Rycerz: Cool... Chce być nieśmiertelny. Rybka: Jesteś nieśmiertelny. Chcę..., żeby moj koń był nieśmiertelny Twój koń jest nieśmiertelny. Chcę...,hmmmmmm.... chcę mieć genitalia jak mój koń! Masz genitalia jak twój koń. Rycerz wraca na swój dwór, a tam naprzeciw wybiega jego wierny giermek (z wiejskim akcentem): Ło Panie, Panie! gdzieżeś ty był!! Jom żem siem ło ciebie tak zajebiście martwił Rycerz: Nie gadaj mi tu głupot tylko weź topór i walnij mnie nim w głowę. Nie panie, nie! Jom mogłbym ciem zajebiście zabić! Walnij mnie, bo ja cię walnę! Ok. Giermek wziął zamach, uderzył... Łooooooo, panie..... jak ty jesteś zajebiście nieśmiertelny To nic. Walnij mojego konia! Ło panie! Twój koń też jest zajebiście nieśmiertelny To nic. Patrz na to! Rycerz otwiera klapkę w zbroi i pokazuje zawartość giermkowi. Giermek: ŁOOOOOO PANIE Jaka zajebista cipa!

Pewien człowiek zmarł i normalną koleją rzeczy stanął przed świętym Piotrem. Ten mówi: Niestety, przyjacielu - Popełniłeś w życiu straszny grzech i nie zostaniesz wpuszczony do nieba, zanim za niego nie odpokutujesz. Oszukiwałeś mianowicie na podatku dochodowym od osób fizycznych. Twoja kara będzie polegała na tym, że wrócisz na Ziemię i spędzisz pięć lat z obrzydliwą, otyłą i paskudną babą, ze wszystkimi małżeńskimi obowiązkami włącznie. Jeśli ci się uda, wejdziesz do nieba. Człowiek uznał, że pięć lat to niewiele wobec perspektywy wieczności w niebie, wrócił na Ziemię i żył z kaszalotem, którego mu święty Piotr przeznaczył. Któregoś dnia, idąc z nią po ulicy, zobaczył swego przyjaciela, idącego z naprzeciwka w towarzystwie tak odrażającego babsztyla, że w porównaniu z nią kobieta naszego bohatera była niczym erotyczny sen nastolatka. Czołem, stary! Jak to się stało, że urzędujesz z taką paszczurą! Hm, no wiesz, zmarło mi się niedawno i Święty Piotr powiedział mi, że popełniłem straszliwy grzech, oszukując na podatku dochodowym od osób fizycznych, przez co narżnąłem rząd na grubą kasę, i że muszę odpokutować, przeżywając pięć lat na Ziemi z tym mięchem, które widzisz. Panowie uścisnęli sobie dłonie w pełnym zrozumieniu i obiecali sobie wspomagać się nawzajem w biedzie. Kiedy już mieli się rozejść, zauważyli wspólnego znajomego, idącego ulicą w towarzystwie kobiety pięknej jak marzenie, o boskiej figurze, seksownej jak wszyscy diabli. Hej, stary! Rany bosskie, skądżeś ty, stary kawaler, dorwał taką lufę Hm, szczerze mówiąc nie wiem. Pewnego razu obudziłem się, a ona leżała koło mnie. Od paru lat mam wszystko, o czym mogę marzyć: piękną kobietę, cudownie prowadzony dom i obłędny, naprawdę bajeczny seks. Nie wiem tylko, dlaczego zawsze, kiedy się skończymy kochać, ona odwraca się do ściany i mruczy coś jak: "jebany podatek dochodowy od osób fizycznych"

Młode małżeństwo dorobiło się synka, osobnik ten był normalny tylko nie cierpiał mleka. Jak każdego ranka mamusia wychodzi do sklepu kupić synkowi drożdżówkę i jak każdego ranka mówi tatusiowi: Ja wychodzę, a ty spróbuj dać mu mleko Po powrocie... pełne zdziwienie! Synek zjadł mleczną zupę. Jak to zrobiłeś pyta męża. Aaa... opowiadałem mu różne rzeczy... no i zjadł. Co mu opowiadałeś No, że jak nie będzie jadł mleka... to będzie miał małego członka Na to żonka - trzask go w pysk! Ty świnio! Dzieciakowi takie świństwa opowiadasz! Po ok. 30 minutach wpada do pokoju i znowu wali męża po pysku. A teraz to za co! - krzyczy stary. Za to, że jak byłeś mały to mleka nie piłeś!!!

Wraca mąż do domu i woła w progu do żony: Wygrałem w Totolotku ! A stara siedzi w kuchni i płacze. Mąż do niej znowu: Czemu beczysz, przecież wygrałem Duzego Lotka Żona na to: Mamusia mi umarła... On: O k... - kumulacja!

Jadę autobusem, nie jest za luźno, ale miejsce siedzące mam. Trzeba podać bilet do skasowania. Obok stoi mężczyzna. Jak się do niego zwrócić "Ty", czy "Pan" Autobus jest ekspresowy. Jeli mężczyzna nie wysiadł na poprzednim przystanku znaczy, że jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z kwiatami znaczy do kobiety. Kwiaty wiezie piękne, znaczy to, że i kobieta jest piękna. W naszej dzielnicy są dwie piękne kobiety moja żona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet jechać nie może, bo ja do niej jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków Waldemara i Piotra. Waldemar jest teraz w delegacji... Panie Piotrze, mógłby mi pan skasować bilet

Nauczycielka przedstawia nowego ucznia w Amerykańskiej klasie: To jest Sakiro Suzuki z Japonii Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi: Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie czyje to słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć" W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi: Patrick henry, 1775 w Filadelfii. Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni ginąc" Znowu Suzuki: Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie. Nauczycielka patrzy na uczniów z wyrzutem: Wstydźcie się. Suzuki jest Japończykiem zna amerykańska historie lepiej niż wy! Nagle słychać czyjś głośny szept: Pocałuj mnie w d.., p. Japończyku. Kto to powiedział! Krzyknęła nauczycielka. Na to Suzuki podnosi rękę i recytuje: Generał mac Artur, 1942 w Guadalcanal, oraz Li Lacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze. Suzuki to kupa g.! słychać głośny krzyk sali. Na co Suzuki: Valenino Rossi w Riona Grand Prix Brazili, 2002 roku. Klasa szaleje nauczycielka mdleje. Nagle otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor: Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem. Suzuki: Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku.