10:43 | - Po co słonie malują sobie jaja na pomarańczowo? 10:43 | - Zeby się ukryć wśród drzew pomarańczowych... 10:43 | - A jaki jest najgłośniejszy dźwięk jaki możemy usłyszeć w dżungli? 10:43 | - Kiedy małpy zrywają pomarańcze...
10:43 | - Tato, dlaczego my słonie mamy takie długie, giętkie, zwinne trąby? 10:43 | - Żeby nam nie było nudno jak jesteśmy sami 10:43 | - Nie rozumiem 10:43 | - Dojrzejesz, zrozumiesz...
11:37 | > Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef 11:37 | > przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego 11:37 | > żeby go przetestować. Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura: 11:37 | > - No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę. 11:37 | > - Jedną, szefie. 11:37 | > - Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do 11:37 | > siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A 11:37 | > właściwie to ile pan utargował? 11:37 | > - Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów. 11:37 | > Szefa zatkało. 11:37 | > - Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?! 11:37 | > - No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby... 11:37 | > - Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy? 11:37 | > - Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. 11:37 | > Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu 11:37 | > trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem 11:37 | > gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W 11:37 | > związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne 11:37 | > spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na 11:37 | > brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go 11:37 | > jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku 11:37 | > z czym sprzedałem mu przyczepę. 11:37 | > - I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, 11:37 | > jedyny haczyk na ryby?! 11:37 | > - Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. 11:37 | > Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby 11:37 | > przynajmniej na ryby...
- Co jesz ? - Wątróbkę. - Daj kawałek. - E tam. Same kości:)
oko za oko ząb za ząb a dlaczego dupa za pieniądze
papież wychodzi z obozu Obozu koncentracyjnego i mówi "tu po pracy chodziliśmy na kremówki" faszysta
Gość zamawia zupe w restauracji... -Ej kelner co robi ta mucha w mojej zupie? kelner pochylił się i patrzy. -Najwyraźniej pływa - odpowiada kelner.
09:49 | Stoi baca na jednym brzegu Dunajca, a goral na drugim. Baca drze sie: 09:49 | - Gleboka?! 09:49 | Ale goral nie doslyszal, bo Dunajec okropnie szumial, wiec mowi: 09:49 | - To nie Oka, to Dunajec! 09:49 | Na to baca wchodzi do wody, prad go porywa, ledwo zywy wychodzi na drugim 09:49 | brzegu. Po chwili podchodzi wsciekly do gorala i mowi: 09:49 | - Ja ci ku...a dam do jajec!
Siedzi facet w barze a przy sąsiednim stoliku samotna kobieta. Taaaka laska! - Ale piękna kobieta - myśli sobie. - Podejdę do niej i zagadam. Ale co jej powiem? Na pewno coś wymyślę. Tylko żebym się nie zbłaźnił. Nie no, nie pójdę. Jestem taki nieśmiały. Ale ona jest taka piękna, musze ją poznać! Powiem jej, że zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Eee tam, na pewno mnie wyśmieje. To może postawię jej drinka i rozmowa sama się potoczy? Akurat! Taka laska nie zwróci uwagi na takiego szaraka jak ja. Ale to moja wielka szansa, musze ją wykorzystać! Gdybym tylko wiedział jak zacząć... Już miał wstać i podejść ale w tym momencie kobieta wstała od stolika i zniknęła za drzwiami toalety. - Uff, no to problem z głowy - myśli facet. - Przynajmniej nie muszę się już męczyć. Ale po chwili babka wraca i znów siada przy stoliku obok. - Tak, wróciła! To znak, ze jesteśmy sobie pisani - facet odzyskuje wiarę w siebie. - Bóg mi ja zesłał! Zagadam do niej, nie ma się czego bać. Żebym tylko wymyślił coś mądrego. OK stary, bierz się w garść i ruszaj. Gość wstaje, podchodzi do kobiety i pyta: - Srałaś?
Wrócił syn z pracy w Anglii na swoja wieś. Zwraca się do niego ojciec: - Idz rozrzuć gnój! - What ? - pyta syn. - Łot krowy i łot kunia -odpowiada ojciec.