Najlepsze dowcipy

15:04 | Pewien facet przeczytał książkę o asertywnosci i postanowił ja 15:04 | wypróbować na zonie. Nie wrócił jak zazwyczaj zaraz po pracy do 15:04 | domu, tylko poszedł z kumplami na piwo. Ok. 19.00 puka do drzwi, 15:04 | zona mu otwiera a on: 15:04 | - Słuchaj, skończyło sie babci sranie! JA jestem w tym domu panem! 15:04 | JA mówię, a ty słuchasz, jasne? Zaraz biegusiem podasz mi kapciuszki, obiadek, potem zimne schłodzone piwko, i nie obchodzi 15:04 | mnie skąd je weźmiesz, potem sie zdrzemnę a wieczorem napuścisz mi 15:04 | wody do wanny. No, i nie musze chyba mówić, kto mnie po kąpieli 15:04 | ubierze i uczesze? No Kto ? 15:04 | - Zakład pogrzebowy skurwysynu !

Dlaczego niewidomi lubią bułki z makiem?:) Bo na każdej jest inna historyjka!

Tadeusz Rydzyk w Toruniu mieszka czarną sukienkę ma ten koleżka. Uczy, tłumaczy w Radiu Maryja kto godny chwały a kto wręcz kija. Leje na serce miód swoim gościom do adwersarzy zionie miłością. Żyda, Masona czuje z daleka wszystko w nim widzi oprócz człowieka. Glemp traci nerwy: "Rydzyk - łobuzie", Tadzio z uśmiechem nadyma buzię. Pieronek błaga: "Daj na wstrzymanie", to on rozkręca nową kampanię. Życiński prosi: "weź - odpuść sobie", a Rydzyk: "spadaj, co zechcę - zrobię". Rząd go popiera, prezydent chwali Lepper z Giertychem pokłony wali. Czuje się bosko jak w siódmym niebie do Sejmu wchodzi tak jak do siebie. A gdy podskoczyć ktoś mu próbuje armię beretów mobilizuje. Ich nie obchodzi, co sądzi prasa - że dla Rydzyka Bogiem jest KASA. Mohery wielbią swego pasterza dla nich ważniejszy jest od Papieża!

Pewne bogate małżeństwo postanowiło wyjść wieczorem na imprezę. Jako, że mieli zamiar wrócić późno, dali swojemu kamerdynerowi wolne do następnego dnia. Okazało się niestety,iż żona nie bawiła się za dobrze, wiec postanowiła wrócić szybciej do domu. Mąż natomiast bawił się wyśmienicie i został dłużej na imprezie. Kiedy kobieta weszła do domu, zobaczyła kamerdynera Jana w jadalni. Zaprowadziła go do sypialni. Spojrzała na niego i powiedziała: - Janie, zdejmij moją suknię. Zrobił to powoli. - Janie, zdejmij teraz me pończochy i podwiązki. Zdjął jak mu kazano. - Janie, a teraz mój stanik i majtki. Zdjął. Napięcie wciąż rosło, gdy kobieta dodała: - Janie, jeżeli jeszcze raz założysz moje ciuchy, kurwa - wylatujesz...

Na widowni w teatrze siedzi tredowaty. No, niestety, wiadomo, widok okropny: mieso na wierzchu, tluszcz, luszczaca sie skora, okropnosc. Koles, siedzacy obok niego, spokojnie to wytrzymuje, ale w koncu: - BLEEEEEEEEE!!! - zwymiotowal. Tredowaty spokojnie mowi: - Prosze pana, ja rozumiem, ja wiem, jak wygladam, ja mysle, ze przesiade sie dalej i nie bede juz panu przeszkadzal. - Alez nie, nie - odpowiada widz - absolutnie, pan mi w ogole nie przeszkadza, prosze zostac tu, gdzie pan siedzi! BLEEEEEEEEE!!! - wymioty przerwaly mu wypowiedz. - Nie, ja widze, ze jednak pan nie jest w stanie tego zniesc... Ja nie mam zalu, ja przeciez jestem swiadom mojej choroby... tam jest wolne miejsce na koncu, przesiade sie i wszystko bedzie w porzadku! - Nie, nie, nie ma mowy, to naprawde mi nie przeszkadza, prosze zostac, nie ma zadnego problemu... BLEEEEEEE E E! !! - Nie no, to juz koniec - zdenerwowal sie tredowaty - wstane i przesiade sie na jakies inne miejsce! - Nie, prosze pana, kiedy to naprawde nie o pana chodzi, tylko po prostu zagina mnie ten koles z tylu, ktory macza sobie chleb w panskim karku!...

Rzecz dzieje się w jakimś niewielkim, zapyziałym miasteczku nie daleko granicy z Niemcami.. np. w Szczecinie Pani pyta dzieci: kto jakim samochodem chciał by jeżdzić jak dorośnie ? -ja passatem, ja golfem, ja golfem, ja też i ja i ja.. tylko jeden Jaś odpowiada: - A ja hondą. Pani zaciekawiona pyta: dlaczego hondą? wszystkie dzieci wybrały volkswagena.. Na to Jaś: moja mama jeżdzi hondą Jazz, ojciec H-RV, brat Civic a siostra Element.. Pani zaczyna tłumaczyć Jasiowi że powinien mieć własne zdanie a nie to co rodzina..A że Jasio trudnym był dzieckiem więc Pani postanowiła dotrzeć do niego w inny sposób, bardziej dla niego zrozumiały: Jasiu a gdyby Twoja matka była prostytutką, ojciec alfonsem, brat alkoholikiem a siostra narkomanką to co wtedy? A to wtedy jeżdził bym GOLFEM

mama jedzie z jasiem w pociągu i mówi do jasia -jasiu nie dłub w nosie bo bedziesz gruby mama z jasiem wysiada z pociągu i idzie kobieta w ciąż a jasiu do niej: -co dłubało się ?????

Znudzony Neron przygotowuje plan igrzysk. - No dobra, ale ja już mam tego dość.... wszystko już było... co ja m am zrobić żeby było ciekawie... znów ci gladiatorzy, znów dzikie zwierzęta... ile tak można? W tym momencie odzywa się stojący w kącie kapitan gwardii Pretor ian, Maximus. - To może ja podpowiem - rzecze skromnie i z cicha. - Mów, Maximusie. - Otóż może by tak...100 dziewic chrześcijańskich do słupów uwiązać , i jeden sprawny legionista pozbawiłby je dziewictwa ku radości ludu? -Ach, Maximusie! Cóż za pomysł wspaniały! Lecz któż byłby w stanie podjąć się tak t rudnego zadania? Maximus, skromnie się uśmiechnąwszy: - No, ja bym się podjął. Nastały igrzyska. Sto dziewic, nagich lecz z wieńcami kwiatów na czołach, p rzywiązano do słupów na środku areny. Lud wiwatuje. Na arenę wychodzi Maximus. Jest prawie nagi. Słońce odbija się w kroplach potu na jego czole, ciało wy smarowane oliwką. I te sandały! Lud rzymski wiwatuje: Maximus, Maximus! Pierwsza, druga, trzecia... Maximus uśmiecha się zwycięsko. Słońce odbija się w kr oplach potu na jego czole, ciało wysmarowane oliwką. I te sandały! Czwarta, piąta, i już dziesiąta... Lud wiwatuje :Maximus! Maximus! Jedenasta, piętna sta, dwudziesta... Słońce odbija się w kroplach potu na jego czole, ciało wysmarowane oliwką. I te sandały! Trzydziesta, czterdziesta... Maximus jakby się zmęczył, lecz lud wiwatuje: Maximus, Maximus! Pięćdziesiąta, sześćdziesiąta, siedemdziesiąta... Słońce odbija się w kroplach potu na jego czole, ciało wy smarowane oliwką. I te sandały! Osiemdziesiąta... osiemdziesiąta pierwsza... Maximus wyraźnie jest już zmęczony. Słońce odbija się w w coraz większej i lości kropel potu na jego czole, ciało wysmarowane oliwką. I te sandały! Dziewięćdziesiąta... Lud wiwatuje: Maximus! Maximus!! Dziewięćdziesiąta pierws za... dziewięćdziesiąta druga... Maximus bardzo zmęczony. Słońce odbija się w w coraz większej ilości kropel potu na jego czole, ciało wysmarowane oliwką. I te sandały! Dziewięćdziesiąta trzecia, dziewięćdziesiąta czwarta, dziewięćdziesiąta piąta.... Słoń ce odbija się w w coraz większej ilości kropel potu na jego czole, ciało wysmarowane oliwką. I te sandały! Dziewięćdziesiąta szósta... Maximus już ledwo z ipie, lecz lud wiwatuje: Maximus! Maximus! Dziewięćdziesiąta siódma... Słońce odbija się w w coraz większej ilości kropel potu na jego czole, ciało wysmar owane oliwką. I te sandały! Dziewięćdziesiąta ósma... Maximus na kolanach wlecze się do kolejnej, lecz lud wiwatuje:Maximus, Maximus! Ledwo się podniós ł.... dzie...więć...dzie...sią...ta...dzie..wią...ta.... Maximus próbuje wstać. Lecz nie wytrzymał. Padł. A lud rzymski: Pe-dał! Pe-dał!!!!!

Szczyt szybkosci: Zamknąć tak szafkę na klucz żeby go jeszcze w niej schować.

Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Proszę doktora, cierpię na zaniki pamięci.. - Od kiedy? - Co od kiedy?