Panie Łabędź czy pan wie jaka jest różnica pomiędzy moją żoną a pańską? - Nie nie wiem - A ja wiem.
- Jaki jest największy żydowski dylemat? - Darmowa wieprzowina.
Żółtko spotyka Łabędzia na wyścigach na Polu Mokotowskim. - Jak Ci idzie? - Pyta Łabędzia. - Nic nie trafiam. - Dziwne na wyścigach zawsze przegrywasz, a w pokera zawsze wygrywasz. - Ale w pokera ja rozdaję karty.
Małe misteczko, jakiś wieśniak zaczepia małego chłopca: - Ty, Moszek gdzie tu jest magistrat? - Skąd pan wie że ja sie nazywam Moszek? - Zgadłem. - To niech pan zgadnie gdzie jest magistrat.
- Ale nerwus z tego Pinkelesa ! - Dlaczego ? - Widziałem go wczoraj na peronie. Spóźnił sie na pociąg dwie minuty, a krzyczal, jakby się spóźnił o godzinę !
Łabędź i Żółtko zwiedzają wesołe miasteczko. Stają przed karuzelą. - Ta karuzela - mówi Żółtko należy do Kona. Chodźmy się trochę przejechać. Po kilku okrążeniach Żółtko zbladł, potem zzieleniał i dostał torsji. - Zejdź z karuzeli - radzi Łabędź. - Nie mogę. - Dlaczego? - Bo Kon jest mi winien pieniądze i tylko w ten sposób mogę je odebrać.
Przychodzi szeregowy Rozencwajg do sierżanta po przepustkę na trzy dni. - A po co wam, Rozencwajg, trzy dni urlopu? - Bo ja mam panie sierżancie immatrykulację. - Ej, Rozencwajg, wy z tymi waszymi żydowskimi świętami!...
Kon pyta Łabędzia: - Kiedy Ty odpoczywasz w ciągu dnia? - Po obiedzie ona zawsze sypia godzinke albo półtorej. - Co za ona? - No , moja żona! - Ale ja sie pytam kiedy Ty wypoczywasz a nie Twoja żona. - No własnie. Gdy ona śpi, to ja wypoczywam.
Rebeko: - zwraca sie Kon do żony - Zdaje mi sie że bedzie deszcz. Jak Ty myślisz . może wziaść parasol? - Weź parasol. - Tak? A jeśli nie bedzie deszczu, to poco mi parasol? Lepiej wezme laskę - Dobrze weź laskę. - Patrz, chyba zbliża sie burza. Jeszcze mógłbym zmoknąć. Lepiej zostawić laskę w domu i wziąść parasol. - Dobrze, zostaw laskę w domu i weź parasol. - Tak masz rację. Ale chyba sie przejaśnia. Lepiej zostawić parasol i wziąść laskę. - Mój Boże, weź laskę i zostaw parasol, i daj mi wreszcie spokój! - Rebeko widzisz jaka Ty jesteś! To mi mówisz żeby wziąść laskę, to znów żeby parasol. A wogóle to kto Ci powiedział że ja wychodzę?
Tewje poczuł pragnienie.Wstapił do piwiarni, wypił kufel piwa i mówi do sprzedawczyni: - Czy chce pani sprzedawać dwa razy więcej piwa niż dotychczas? - A jak? - sprzedawczyni jest wyraznie zainteresowana. - Jak? Niech pani nalewa piwo do pełna!!!