Najnowsze dowcipy

Baca wlecze do lasu cierwo psa. Sąsiad zagaduje: A co to się stało, kumie Aaaa... musiołek go zastrzelić To pewnie był wciekły, co No, zachwycony to nie był!

Wychodzi baca przed chałupę, przeciąga się i wola: Jaki piękny dzionekA echo z przyzwyczajenia: ... Mać, mać, mać...

Na ostry dyżur przywożą górala ciężko pobitego, a ten na noszach zwija się ze miechu. Lekarz pyta: I z czego się pan tak mieje Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybiteGóral na to: Ja to nic, ale Jontek ma dzisiaj noc polubną, a ja mam jego jaja w kieszeni

Co trzeba zrobić, żeby wsadzić słonia do lodówki Otworzyć lodówkę, wsadzić słonia, zamknąć lodówkę. Co trzeba zrobić, żeby wsadzić żyrafę do lodówki Otworzyć lodówkę, wyjąć słonia, wsadzić żyrafę, zamknąć lodówkę. Kto zje więcej liści z drzewa: słoń czy żyrafa Słoń, bo żyrafa jest w lodówce.

Baca leży z gaździną w łóżku. Baca wierci się, aż w pewnym momencie zwraca się do żony: Hanka! Albo się znów nie domyła, albo obory nie domkła!

Idzie turysta po szlaku i nagle słyszy: Ło Jezuuu!!! Jezu, Jezu, Jezusicku!!!! Biegnie, patrzy a tu baca siedzi na pieńku, obok wbita siekiera: Ło Jezu, Jezu, Jezu! Turysta: Baco! Baco co wam się stało! Baca: Mnie Nic. Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu!!! Turysta: A może komuś w waszej rodzinie Baca: Mojej Ni. Ło Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!! Turysta: No to co tak lamentujecie Baca: Ło Jezu, jak mi się robić nie chce!

Siedzi baca nad przepacią i liczy: 76, 76, 76 ...Przechodzi turysta i pyta: Co robisz bacoBaca zrzuca go w przepać i liczy: 77, 77, 77 ...

Góral przyprowadził swoja żonę będącą w ciąży na badania okresowe. Lekarz zbadał gaździnę, przyjął honorarium, pożegnał. Do gabinetu wchodzi mąż i pyta o zdrowie żony. Lekarz odpowiada: No cóż, u waszej żony jest ciąża pozamaciczna.Chłop zbladł i nerwowo sięga po portfel. Nie trzeba, gazdo, żona już płaciła. Panie doktorze, macie tu 1000 zł, i nie mówcie nikomu, że pozamaciczna, bo jeszcze chłopy mnie wymieją, żem nie trafił tam, gdzie trzeba.

Idzie sobie turysta i w pewnym momencie zauważa Bacę i pyta: Baco, co robicie A nic takiego, piore tylko kota. Kota Przecież kota się nie pierze.Na to Baca: A co wy tam turysto wicie, kota się pierze.Za parę godzin turysta wraca z powrotem. Patrzy a kot leży nieżywy. I zwraca się do Bacy: A nie mówiłem, że kota się nie pierzeA Baca na to: Pierze się, pierze, ale sie nie wykręco.

Po napadzie janosikowych zbójników, spogląda gazda na zgliszcza chałupy i głono medytuje: ze mnie łobrabowali to ich zbójnickie prawo, ze mi chałupę spalili i to ich zbójnickie prawo, ze ciebie Maryna zgwołcili, to tyz ich zbójnickie prawo ale ze ty cholero psy tem dupą rusała to juz je cyste kurestwo!